W sieci – w przeciwieństwie kosmicznej pustki – każdy może
usłyszeć twój żałosny skowyt boleści i bezradności. Co gorsza właśnie te łzy
rozpaczy są pokarmem dla jednej z gorszych internetowych plag – Grieferów. Jednak
zacznijmy od początku. Kim są w ogóle Grieferzy ? Do tego dosyć niechlubnego
grona należy w sumie każdy, kto w mniejszym lub większym stopniu przyczynia się
do psucia ludziom zabawy, wykorzystując w tym celu najwymyślniejsze taktyki
prowokacji i sabotażu. To ,, zjawisko” tak stare jak same produkcje sieciowe,
sięgające aż do lat 80 i 90. Jednym z takich bardziej wiekowych przypadków
naprzykrzania się jest atak na społeczność ,, LambdaMOO”. W 1991 roku niejaki
,,Mr.Bungle” posłużył się specjalnym programem pozwalającym mu przypisywać
swoje akcje innym postaciom. Biedni gracze zmuszeni zostali do patrzenia jak
ich awatary gwałcą się tekstowo na oczach reszty użytkowników. Bo skoro
miażdżyć czyjąś godność to najlepiej
hurtowo i z hukiem. Dzięki Youtube'owi wielu grieferów pokroju ,,Team Roomba”
czy Shawna Elliota wykreowało się na celebrytów. Grieferzy dzielą się ogółem na
2 grupy. Pierwsza to gracze słabo obeznani z danym tytułem, posiadający słabe
łącze internetowe oraz pragnący wyładować swoją frustrację. Gorzej, jeśli
trafimy na tych napędzanych rządzą pokazania że są sprytniejsi i lepsi od
otaczającej ich trzody. To przeważnie zaprawieni w boju weterani znający daną
produkcje na wylot, co daje im znaczącą przewagę nad nieświadomymi graczami.
Mowa tu o wybrykach o gargantuicznej skali, czego idealny przykładem jest
chociażby ,,Bur Jita”, przekręt spędzający sen z powiek niejednemu fanowi EVE
Online. Cała akcja sprowadzała się do idealnie skoordynowanej rzezi niewiniątek
w strefie handlowej Jita i doprowadziła do sparaliżowania ekonomii gry.
Przywódca frakcji Goonswarm – Alexander ,, Thee Mittani” Gionturdo – który
zorganizował półtora tysiąca popleczników, uzbrojonych w ponad 15 tysięcy
statków ,, Kamikaze ”. Powyższa armia samobójców wystarczyła żeby obejść
systemy zabezpieczeń, puścić z dymem setki wartościowych pojazdów, a następnie
z uporem maniaka pacyfikować każdego, kto był na tyle głupi żeby udać się w
okolice niegdyś tętniącego życie centrum Jita. Tak, miesiącami knuty numer jest
zaledwie przepustką do napomkniętej już internetowej sławy. Nawet ,,Second
Life” dorobił się pokaźnej liczby zakłóceń spokoju. Najciekawszą akcją wciąż
pozostaje wywiad CNET z Anshe Chung, czyli awatarem Aschley Greaf – kobiety
która dorobiła się prawdziwego majątku na handlu nieruchomościami w grze –
Spotkanie przygotowano w wirtualnej siedzibie CNET , a przerwał je jeden
użytkownik, zasypując Anshe potokiem animowanych penisów i ostatecznie
przeciążając serwer ich nadmiarem. Właśnie wyczyny tego typu ,,Wizjonerów” niejednokrotnie
przyćmiewają starania samych Developerów.
Jarek Płosaj